.Array[1]. audio audiovideo
 


 
 
 
2004:06:25   zycie? permalink
Tak, tak sochacki, musisz miec racje, w glebi duszy jestem mieszczaninem. na powierzchni tez. Jednak dopoki mieszczanstwo moje bylo nieuswiadomione, nie bylo ono elementem mojego swiadomego losu. Gdziez jest jednak droga poza - bo przecież nie poprzez deklareacje "już nie będę", to przecierz wciaz moze byc mieszczanskie.
A jednak daje nadzieje mysl, ze to potrzebne, ze ludzie, a nawet sztuk jeden ludz, taki jak ja, ma do wykonania pewnego rodzaju zadanie, misje pewna co to spelnic ja musi.

Czyzby warunkiem prawdziwego szczescia bylo nie postrzeganie go? Czyzyby prawdziwa miara pieknosci bylo postrzeganie sie jako nie do konca pieknych - z zawarciem dazenia do doskonalosci?
bo to, co nie dazy, jest martwe
przekonuje siebie wciaz, ze daze, ale pewnosci wciaz nie mam.
moze to tylko mechanizm, dookola nas
jedenascie lat, sochacki, kto wie, moze sie uda.

wlasnie przyszly trzy smsy. moj siemens sl45i, kupiony zeby sluchac mp3 slicion sound (trance), dlugo bedzie je otwieral.
tak, jak mialem nadzieje, od Ciebie.

"dzieki, ze uswiadomiles mi, ze turndo sie z toba rozmawia"


od: zambari 19.04.2005 05:028
do: zambari
usmiechaj sie czasami


 
 
2004:06:11   permalink
Od miesiąca bez update? A wydaje się jakby minęło kilka dni. Moje życie aktualnie podlega rytmowi wyznaczanemu telefonami od znajomych z branży reklamowej, którzy proponują mi kolejne zlecenia. Więc drrr, gdzie, kiedy, i zamiast pracować nad swoimi pracami, szlifować stronę, albo choćby uczyć się, biegam gdzieś, albo zatrzaskuję się w fotelu przed ekranem. O luksusach takich jak wypad ze znajomymi gdziekolwiek, nie ma wogóle mowy. Czy jeszcze wogóle mam jakiś znajomych? Na 30 maili które przychodzą w ciągu doby, siedem to wirusy, pięć chce mi sprzedać viagrę, sześć jest napisana po koreañsku, i nie wiem co chce mi sprzedać, dziesięć to grupy dyskusyjne, i max. dwa są do mnie, średni rozmiar - trzy zdania. Gdzie te czasy, kiedy poświęcałem godzinę dziennie na czytanie i pisanie kilkunastokilowych esejów wymienianych mailem. Dyskusje o życiu, filozofii, religii.
Teraz jeśli ktoś chce pogadać, to wystawia sobie na gadu status w postaci wersu odpowiedniej piosenki.
a ja wciąż mam modem, gadu w zasadzie mnie nie dotyczy - pare minut dziennie.

dobra, zaczynam się nad sobą użalać, a nie ma nad czym - choć moje ciało funkcjonuje od jakiegoś czasu na coraz większym wyczerpaniu (dziś o 16 po prostu padłem na dwie godziny), jestem szczęśliwy, a cała ta praca ma przecież cel. Wiem, że żyję po coś, a nawet przeczuwam coraz bliższe nadejście momentu, w którym zrozumiem dokładnie po co. I tak nie muszę wiedzieć dokładniej niż teraz. W zasadzie nie potrzeba mi nic więcej niż to co mam, lub aktualnie na to pracuję.
PS. Do tego jeszcze sesja...
 
 
2004:05:6   permalink
Dodałem trzy zaległe produkcje komercyjne, spoty Jamesa Zabieli, Jima Mastersa, Lee Burridge'a w dziale video video
Poza tym dodalem: zalegly wywiad w e-stacji - prawie dwie godziny gadania :)
Pierwszy w fragment muzyki z^2 - od razu z obrazem - wizualizacją. Muzyka pochodzi z naszego liveactu w Mózgu w Bydgoszczy 9.01.2004
 
 
2004:04:11   permalink
Czy jesli ktos zaprasza Cię na imprezę, a od wejscia informuje, ze juz sobie, dla przykladu, popił, znaczy to ze jest juz alkoholkiem?
atak afganskich terrorystow
 
 
2004:03:30   permalink
Moja babcia zaraziła mnie zbieraniem woreczków i siateczek. Pamiętam to, bo ojciec zawsze walczył z teściową o te woreczki. I o brud. I o zbieractwo (najpierw użyję starego, więc odłożę sobie na boczek). Sprzątam w szafie. Stos woreczków. Nie licząc małych torebek 'HAMA', których wyniosłem kiedyś z fotograficznego 200 sztuk, było tam chyba ze 100 siateczek różnych romiarów. Chciałem wywalić je wszystkie, ale zostawiłem po szczepie z każdego zarazka - kilka 'HAMA', kilka zwykłych białych, kilkanaście antystatycznych, kilka bąbelkowanych. Koniec z woreczkami w moim życiu.
Dziś odkryłem, że mój taboret/pufa też się otwiera. I że jest wypełniony/a po brzeg woreczkami. Tym razem wyniosłem do kuchni - i zaszczepiłem nową kolonię.
Uświadomiłem sobie właśnie, że być może to, że znikają od czasu do czasu te woreczki z kuchni, jest zasługą mojego ojca, a moja matka wiecznie je tam odkłada. A może jest inaczej.
Potem zrozumialem znaczenie oskarżenia 'ty chyba hodujesz ten kurz!!!'. Ano chyba troche tak. Patrze, a tu juz warstwa 0,3 mm, moze za miesiac cos ciekawego urosnie? Fuj. Dobrze ze brudu za paznokciami skutecznie oduczono mnie hodować.
Wkładając wszystkie moje zle nagrane CD (koło 150 sztuk) z szuflady szafy, do nowo zwolnionego z zarazy miejsca w pufie, nastąpiło spostrzeżenie od którego zacząłem dzisiejszą opowieść. Zadałem sobie pytanio-twierdzenie - przecież natura zbieracza ma też jakieś zalety (?) zaraz po czym natknąłem na dnie szuflady na zakamuflowane pudełeczko, którego nikt nie podejrzewałby to to że jest azylem dwóch trójników BNC, trzech pozłacanych gniazd RCA do montażu w obudowie, i pięciu oporników - dwa razy jedna wartość, dwa razy inna, i jeden samotny.
Pomyślałem 'o, proszę, jakie mam w życiu szczęscie, ledwie coś pomyślę - znajduję przy sobie dowód'. Po czym pośpieszyłem odnieść kondensatory na przysługujące im miejsce w szufladzie 'elektronicznej' mojego pokoju. Na fali robienia porządków, postanowiłem też przejrzeć zawartość również tej szuflady. Zbieranie niepotrzebnych elektronicznych części było moim hobby od małego. Rozkręcałem telewizory na podwórku, żeby mieć pełną szufladę elementów na czas, kiedy będę już umiał budować robota (<-piotrek mówi). Dlaczego ojciec nie wyplenił mi tego? I tu przypomniałem sobie nagle, że w szafce z narzędziami kwitnie jego osobista kolekcja niepostrzbnych śrubek - każda innego wymiaru - z ruskich maszyn, bo nigdy odpowiedniej śrubki nie można (było) znalezc. To nic, że od dziesięciu lat jedyną funkcją doniczki ze śrubkami jest wyciąganie śrubek rozmiaru 3 i 4, których jest tam coraz mniej. No ale u mnie to samo. W szufladzie elektronicznej znalazłem:
Cztery taśmy klejące i jedną złużytą.
Kilkanaście drucików.
Dalej Wielką Splątaną Kulę drucików
Taśm klejących jednak było pięć.
Wiadro wtyczek, stos podkładek. Po rozplątaniu kabelków - czterdześci sześć odcinków od 1 do 30 cm.
Wolę nie liczyć ile zdążyłem uzbierać śrubek typu 'od komputera'.
Rozglądam się po pokoju. O litości - zoruzmiałem, że dane też można chomikować. Przecież mało słucham muzyki, nie przesłuchałem pewnie nawet połowy ze 130 płyt z mp3. A co z moją kolekcją niepotrzebnych nagrañ video? (łącznie ponad 15 000 plików avi).
Powiedz mi co zbierasz, a powiem ci kim jestes?
Porządki w pokoju trwają.

ps. A w szufladzie ostatecznie znalazłem jedenaście taśm klejących.
 
 
2004:03:22   permalink
Zdążyłaś zapomnieć już, czy słodzę
 
 
2004:03:22   permalink
Czasem wydaje mi się, że moje siedzenie w weekendowe wieczory przy komputerze wynika z głebokiego pragnienia zostania bohaterem tragicznym. Ale to nie prawda.

Myśl druga:
Nasza kultura nie cierpi na deficyt informacji. Cierpi na przesyt informacją bezużyteczną, sztuczną. Umiejętność przeprowadzenia wyszukania pożądanej informacji spośród bezmiaru wszystkich staje się wartością większą, a przynajmniej porównywalną, ze zdobywaniem/tworzeniem informacji. Dlatego DJ jest gwiazdą.
 
 
2004:03:14   permalink
Dodałem nową pozycję w sekcji filmowej - spot imprezy Renaissance Rec - gwiazdą wieczoru będzie Dave Seaman.
Przy okazji zapraszamy na imprezę ktora odbedzie sie 19 marca - wizualizacje Force Feedback Crew
A dzieñ wcześniej, 18 marca, w klubie GGOG koncert formacji Z^2 przy okazji przeglądu poetyckiego organizowanego przez PRZESUW
 
 
2004:03:05   permalink
Aby opowiedzieć historię, musimy wybrać bohatera. Niekoniecznie jednego, ale wybór musi zostać podjęty, nie możemy naraz opowiedzieć historii wszystkich ludzi świata. Skazujemy się więc na subiektywność od samego początku, zanim jeszcze zaczniemy, określając granicę tego, co ważne dla opowieści. Automatycznie więc każda historia "opowiadalna" jest jednocześnie nie do koñca prawdziwa. Wydzierając słowa które piszę, pod którymi postawię swój podpis, spośród wszystkich słów jakie mógłbym w danym momencie powiedzieć, pozbawiam się przywileju objęcia milczeniem całej prawdy. A więc podejmując działanie zrzekam się doskonałości - przestaje być ona moim celem.
 
 
2004:02:29   permalink
Obawa: co, jeśli cała wartość mojej dotychczasowej twórczości polegała tylko i wyłącznie na tym, że oglądając to co robie, ludzie mówili sobie 'też mogę'?
Ja czuję się zawiedziony, mam tylko nadzieję, że wspomogłem czyjś rozwój. No i drugą, że będę miał na koncie kilka tworów które będą dla ludzi wartościowe poprzez siebie same.
 
 
2004:02:27   permalink
Ok, z okazji choroby troche się zaczyna ruszać na stronce. Mamy więc
+ odgrzebanych zdjęć - tym razem pochodzących z Famy - więc datowanych na lipiec 2003.
+ tekst o sprzęzeniu zwrotnym
+ impresja o buddyjskich mistrzach i zachwycie nad wszechswiatem
+ tekst o lekarzach
+ nowy utwór eksperymentalny - feedback03.mp3
+ filmiki z Wizji
 
 
2004:02:26   permalink
Szukam rysownika do filmów. Raczej mangowo. Niekoniecznie.
 
 
2004:02:24   permalink
Ponownie dodałem kilka odgrzebanych zdjęć - tym razem pochodzących z Famy - więc datowanych na lipiec 2003.
 
 
2004:02:23   permalink
Czy wy też wyznajecie magię liczby 23?

Mem który potrafi być zarówno pasożytem, jak symbiontem, ale troche wymusza.
A kawał o żarówce w ustach znacie ? :P
future control
Tylko zapętlić się łatwo.
 
 
2004:02:19   permalink
z: - zauważyłeś, że to tworzy wzór? tu jeden, dwa, tam trzy.
d: - o, faktycznie
m: - nie słuchaj go, zambari jest autystyczny.

m-marek, d-darek, z-zambarek
 
 
2004:02:18   permalink
Najdalej przedwczoraj wątpiłem poważnie w sens zajmowania się czymkolwiek, co nie jest niezbędne do przeżycia, nie chciało mi się robić wizów, nie chciało mi się robić filmów - nic.
Przypomniało mi się to wczoraj, gdy miałem na biurku pożyczoną kamerę która w przeciwieñstwie do mojej nie ma zjaranego wyjścia DV, i zabrałem się do zgrywania materiałów z kilku taśm które się uzbierały....

 
 
2004:02:18   permalink
Zazwyczaj wykonanie tak męczącej czynności jak obejrzenie od początku do koñca jakiegoś filmu, powoduje we mnie rozpierające uczucie pragnienia robienia czegoś, poczucie niewykorzystywanej mocy, którą najlepiej by było czymprędzej zaprzędz do służby - jeśli nie ludzkości, to przynajmniej mojemu ego.
A jednak tak często koñczy się to na napisaniu paru słów na komputerze. A jeszcze częsciej na pomyśleniu, o napisaniu paru słów. A przecież, choć czynności te niewątpliwie mają przyszłość, śą one całkowitym zaprzeczeniem działania.
<refleksja mode off>
wracam do porządkowania pokoju (analiza związków przestrzeni z umysłem doprowadza mnie powoli do zrozumienia wpływu bałaganu na skupienie)

 
 
2004:02:17   permalink
Narzędziem malarza jest płótno, farby i pędzle. Narzędziem muzyka jest jego instrument i nuty. Narzędziem artysty nowych mediów jest komputer. Musi wiedzieć jak skonfigurować system, tak jak wiolonczelista musi wiedzieć jak dbać o smyczek. Dobrze, jeśli ma pojęcie o teorii próbkowania, algorytmach interpolacji, transformacie fouriera, tak jak dobrze, jeśli malarz wie, jaki jest skład farby i trwałość włosia

Oczywiście samo obycie z narzędziem, oswojenie medium, nie czyni z człowieka Twórcy, ale brak tego obycia może go w pewnych okolicznościach (które w obecnej rzeczywistości występują coraz częsciej) kompletnie unieszkodliwić.

O ile jeszcze chyba praktycznie każdy ma w wpisany komórce magiczny ciąg cyferek opisany np 'marcin - komputerowiec' (swoją drogą zabawne jak długo zajęło mi znalezienie takiego przykładu imienia żeby nikt ze znanych mi komputerowców się poczuł się dotknięty;P) który może wykorzystać w sobotni wieczór gdy wszelkie próby przekonania bezdusznej maszyny do współpracy zawodzą, o tyle w działaniu 'na żywo' bardzo jednak przydaje się posiadanie paru odruchów we krwi.

Ile to już razy w środku imprezy, pośród dymu, świateł laserów i łomotu basów, trzymając latarkę w zębach wyszarpywałem z mojej maszyny kolejne karty...
 
 
2004:02:15   permalink
Chyba jednak rozumiem fatalizm. Wiara w zwycięstwo nie jest w stanie przekonać mnie, że zwycięstwo istotnie nastąpi.
Przecież wszystkie maszyny nie mają prawa działać.
Ale nie przestaję. Naturą pszczoły jest robić miód.
 
 
2004:02:13   permalink
Czasem zastanawiam się, czy przy dzisiejszym tempie życia, dwudziestokilkuletni człowiek jest jeszcze się w stanie nauczyć nowych rzeczy.
Sądzę, że tak. Ale kiedy patrzę w górę, i widzę jaka przedemną jest droga,
 
(1-20)   (21-40)   (41-60)   (61-80)   (81-100)   (101-120)  (121-140)  (141-160)  (161-180)  (181-200)  (201-220)  (221-240)  (241-260)  (261-280)  (281-300)  (301-320)  (321-340)  (341-355) 


 
  2D Guestbook::2DGB   (cc) 1982 1986 1998 2000-2019 2020 2021 2022 by zambari@gmail.com  
  

Creative Commons License